WPHUB. Wołodymyr Zelenski. + 3. MPI. 09-02-2023 21:04. Kosmiczna wpadka TVP Info. Śmieje się z niej cały świat. Uwagę na potknięcie paskowego TVP Info zwrócił uwagę nie byle kto, bo były wiceminister spraw wewnętrznych Ukrainy Anton Heraszczenko. Informacja o zabawnej wpadce szybko rozniosła się po Twitterze. Zastanawiamy się, jak do tego doszło. I co Sara może zrobić, żeby się lepiej poczuć. Na przykład pójść, wyjaśnić, powiedzieć, że jej z tym źle. Ona potrzebuje wprost mówić o swoich reakcjach, emocjach. Sara bierze bardzo dużo rzeczy do siebie, jest taka wrażliwa na punkcie tego, co ktoś jej powie. Jak zareaguje na nią. niech się śmieje buzia Twoja, niech Cię kocha cały świat! Szczęścia, zdrowia, pomyślności, czerp z życia same radości! Dołącz do nas na Facebooku! Nasza siedziba mieści się w Lubaniu przy ul. Jeleniogórskiej 2, pomiędzy mostem na rzece Kwisa a firmą Dr Schumacher. Placówka oferuje opiekę dla dzieci w wieku przedszkolnym oraz żłobek do lat 3. Przedszkole czynne jest w godz. 6:30 – 17:00, a żłobek w godz. 7:00 – 16:30. Zapisy do przedszkola trwają cały rok! . Karta utworu Kupujesz utwór w wersji z linią melodyczną, bez zmiany tonacji (w takiej wersji jak prezentowana w DEMO). Kliknij w przycisk dodaj do koszyka. Możliwość zakupu utworu bez linii melodycznej, oraz w zmienionej tonacji. Pojawi się w następnym kroku. POŻEGNAMY PRZEDSZKOLE - Elementarz Piosenki Cały świat się do nas śmiejeW złotym słońcu złoty światJutro szkoła nas powitaNo i nasze siedem lat przedszkolePokłonimy się szkoleNową drogą pójdziemy odważnieRozkołyszą się drzewaPtak radośnie zaśpiewaI będziemy wyglądać poważnie... Wyszukiwanie Płatności U nas możesz w szybki i bezpieczny sposób zapłacić przez Internet korzystając z płatności online. Bądź przebojowy Chcesz być na bieżąco informowany o nowościach naszego serwisu? Dzięki nam śpiewaj najpopularniejsze przeboje! Zapisz się! Wasze przeboje Napisz, których utworów brakuje na naszej stronie. PROGRAM NA ZAKOŃCZENIE ROKU SZKOLNEGO 2009/10 POLONEZ1. Piosenka ,,Cały świat się do nas śmieje”1. Cały świat się do nas śmieje W złotym słońcu złoty świat,Jutro szkoła nas powitaNo i nasze siedem latRef. Pożegnamy przedszkole,Pokłonimy się szkoleNową drogą pójdziemy odważnieRozkołyszą się drzewa Ptak radośnie zaśpiewaI będziemy wyglądać poważnie2. Elementarz nam podpowieJak się pisze Ala, AsPlastelina jeszcze nie wieCo ulepi każdy z nas3. Nim z kosmosu zobaczymy Starej ziemi barwny świat Odkryjemy jak Kopernik Wielką magię zwykłych gwiazdDziecko Już przedszkola nadszedł kres i do szkoły czas już przejśćDZieckoWszyscy bardzo żałujemy, my w przedszkolu zostać chcemy!DzieckoTu się miło bawiliśmy, tu się wszyscy poznaliśmy...DzieckoWięc zostawcie nas w spokoju! Chcemy zostać tu, w przedszkolu!WSZYSCYMy chcemy zostać, my chcemy zostać!DzieckoJestem wróżką, taką z bajki, jeśli tutaj zostać chcecieMogę spełnić to czy wy o tym wiecie, że cofając się tak w czasie przyszłość sobie zabieracie?Ale zgoda, niech tak będzie! Do trzylatków się cofniecie... Czy na pewno tego chcecie?...RAZEM Chcemy, chcemy wróżko miła, do trzylatków się cofniemyW ukochanym tym przedszkolu długo jeszcze zostać Chcecie tego? No więc proszę, już życzenia spełniam waszeZaczaruję teraz czas i w trzylatki zmieniam was! „POŻEGNANIE PRZEDSZKOLA” Gdy na początku byłem maluszkiemZ małym noskiem i okrągłym brzuszkiemTroszkę pani bałem sięNie wiedziałem czego chceRef: Patrzcie jak to szybko minął czasCztery lata jakby z bicza trzasłTornister już na plecach To ci będzie hecaKiedy zacznę uczyć sięA gdy poszedłem już do średniakówTo się stałem strasznym zabijakąRozrabiałem całe dnieI mówiłem ciągle NIE!Gdy do starszaków w końcu trafiłemTo od razu bardzo się zmieniłemSporządniałem, że Az strach I nie broję nawet w snachDZieckoHMMM...Tak sobie myślę, że w czterolatkach było lepiejMAJATe trzylatki to maluchy a my już jesteśmy duzi!DZieckoI zabawy wszystkie znamyMy już dosyć tego mamy!DZieckoCzterolatki inna sprawa! tam dopiero jest zabawaDzieckoTam walczyka tańczyliśmy, wiele tańców poznaliśmyWSZYSCYTak to prawda, przyznajemy!W czterolatkach zostać chcemyDzieckoA widzicie zuchy moje jak to jest się cofać w czasie?W młodszych grupach przedszkolaków bardzo dobrze wszystko znacie...DzieckoPrzyznajemy, te trzylatki są za małeMiła wróżko, porusz czas w czterolatki zamień nas!DzieckoNiech tak będzie, ruszam czas w czterolatki zmieniam was!TANIEC Z POMPONAMITANIEC Z WSTĄŻKAMIDzieckoI to również nudne jest!Ja do pięciolatków chciałbym przejść!DzieckoTak to prawda, przyznajemy w pięciolatkach zostać chcemyDzieckoZnów historia się powtarza, skoro wszystko nudzi wasMoże już do szkoły czas?DzieckoMy do szkoły nie pójdziemy, my się świetnie tu czujemy!DzieckoW pięciolatkach nasze miejsce, tam się bawić chcemy jeszczeDzieckoNo więc dobrze, no więc zgodaNiech się zacznie ta przygoda, ruszam czas, w pięciolatki zmieniam was!!!DzieckoPo pięć latek teraz mamy, dobrze wszyscy się już znamy!Co tam wtedy robiliśmy, w co się wtedy bawiliśmy?...DzieckoJa pamiętam to dokładnie, wtedy było bardzo fajnie!DzieckoWycinanki robiliśmy, bardzo dużo śpiewaliśmyZaśpiewajmy piosenkę o naszym przedszkolu!3. Piosenka Pożegnamy przedszkole..Już ostatni rok w przedszkolu przy stoliku swoim siadamŁezki płyną lecz śniadanie z apetytem zjadamPrzykro będzie się pożegnać z zabawkami w naszej SaliPięciolatki tutaj przyjdą, choć są jeszcze tacy maliPani na nas smutno patrzy, łzy ociera gdzieś w ukryciuBo to pierwszy , wielki zakręt w naszym małym życiuPrzykro....DzieckoChciałbym znów 6 latek mieć, w pięciolatkach nuda jestDzieckoDużo racji masz kolego, trzeba wróżkę znów przeprosić I o pomoc ją poprosić...DzieckoWięc do sześciolatków chcecie?Pewnie sami o tym wiecie, że tam miejsca nie znajdziecie...Teraz to już sama wiem, że z przekory to mówicieA naprawdę, to tej szkoły się boicie!RAZEMMy do szkoły nie pójdziemy, w przedszkolu zostać chcemy!DzieckoDobrze więc, jak chcecie tak zrobimy, w czasie znów się czas w sześciolatki zmieniam wasDZieckoOch jak dobrze znów tu być! Przecież to jest nasza sala!DzieckoA tam z boku sobie stoi nasza pani roześmiana!DzieckoTu jest kącik z zabawkami i książeczki z obrazkamiDzieckoChyba sami to przyznacie, że przyszliśmy tu na chwilę powspominać miłe chwileDzieckoPowiesimy nasze zdjęcie, niech zostanie w Sali tejChociaż nas tu już nie będzie, każdy z nas zostanie w niejDzieckoNic tu po nas moi drodzy, czas do szkoły mówię chcecie tutaj zostać, pójdę bardzo chętnie sam! WSZYSCYNie ma mowy, wszyscy z tobą tam pójdziemy!DZieckoChoć przedszkola szkoda nam, to musimy wiedzieć więcejPoznać cały, piękny świat!DzieckoMądre słowa, już na szkołę nadszedł czasPożegnamy więc przedszkole niech wspomnienia pozostanąA do przodu biegnie czas...4. PIOSENKA „ Zamykając krąg”Spróbuj czasem pisać wiersze, spróbuj raz zaśpiewać jeszcze Słuchaj wiatru który gra wśród drzewPonad nami błękit nieba, nam do szczęści a mało trzebaW dali słychać pieśni naszej śpiewRef: Zamykając krąg, splećmy łańcuch naszych rąk. W dali słychać światła blask, nadziei czeka czasCo tam deszcz i wiatr nikt nie wspomni przeszłych lat W gąszczu nieprzetartych dróg znajdziemy świat ze snówDzieckoZaraz, zaraz, poczekajcie, przypomnijmy sobie jeszcze Czego nauczyliśmy się w LITERKI CYFERKIDzieckoNasza pani nas uczyła liczyć i dodawaćDzieckoŚpiewać także nas uczyła, no i grać też ładnieNiechaj wszyscy teraz patrząTo zagramy zgrabnie! 6. Marsz Turecki z partyturą grany na instrumentach Kolega z przedszkolaMój kolego z przedszkola, mamy po siedem lat, tak, tak, takŚmieje do nas się świat, tak, tak tak czeka szkołaMój kolego z przedszkola miło było cię znać tak, tak takAle żegnać się czas tak tak tak, czeka szkołaRef: W przedszkolu było super Na 122Powtórzyć chciałbym tamte dni, jeszcze jeden razKoleżanko z warkoczem to już ostatni dzień tak, tak takMoże spotkamy się tak tak, takMoże nie...Koleżanko z warkoczem smutno trochę mi jest tak tak tak że nie zobaczę cię tak tak taktak jak co dzień...W przedszkolu było super...PRZEMOWAWRĘCZENIE PREZENTÓW I DYPLOMÓW„GAUDEAMUS” Materiał pochodzi z cyklu "Portrety" ukazującego się w piątkowym wydaniu "Przeglądu Sportowego" Trener kadry kobiet w rugby siedmioosobowym, Janusz Urbanowicz, donośnym i zdecydowanym głosem oznajmia, że to koniec treningu. Zawodniczki chwilę odpoczywają, po czym Anna Klichowska, jedna z liderek drużyny, włącza muzykę. Rozlega się „Złoto”, wielki przebój Mroza, z charakterystycznym fragmentem: „Daję słowo / Wszystko było po coś / To, co traci kolor / Zamienimy w złoto”. Piosenka towarzyszy drużynie w drodze z boiska do pobliskiego budynku Centralnego Ośrodka Sportu w Cetniewie. Prawie każda z zawodniczek identyfikuje się z jej słowami. Klichowska, bo jako jedna z dwóch rugbystek kadry jest wojskową i gdy łączyła szkolenie w Ustce z treningami w Gdańsku, kładła się regularnie po pierwszej w nocy, a wstawała o rano. Wiele pozostałych dziewczyn też musi pracować: jedna w aptece, druga jako ortopeda w szpitalu na Zaspie, trzecia jako pomoc stomatologiczna, czwarta w szkole. Mimo to osiągają historyczne sukcesy. Posłuchajcie opowieści osób, które tworzą tę niezwykłą grupę. Karolina Jaszczyszyn, rocznik 1988, kapitan: Nie mam czasu dla nikogo Wiecie, ile z 365 dni w roku spędzam w domu rodzinnym? Dwa, może trzy. Dla rugby poświęcam wszystko, co mam – wolny czas, zdrowie. To moja pasja, miłość. W tej chwili nie mam czasu dla nikogo. Dopiero gdy skończę karierę, będzie go więcej. Poświęcamy się totalnie i, jak w piosence, którą regularnie puszcza Ania Klichowska, wszystko jest po coś. Złoto mistrzostw Europy, które niedawno zdobyłyśmy, jest w stanie zatrzeć wszystkie trudne chwile. Opiszę wam, jak wygląda mój dzień. Najpierw idę do pracy. Od czterech lat uczę wuefu w szkole, wcześniej przez pięć lat mieszkałam w Anglii i zajmowałam się cateringiem na uniwersytecie w Cambridge. Po pracy lecę na trening, a gdy z niego wracam, czyli ok. mam jeszcze inne obowiązki. Nasz klub, Biało-Zielone Ladies Gdańsk, prowadzimy same. Ja odpowiadam za wszystkie wpisy i grafiki w mediach społecznościowych, ale nie tylko. Zajmuję się też codzienną organizacją rzeczy dla drużyny – koszulki, odpowiedni rozmiar, kiedy i gdzie po coś pojechać. Pilnuję również wszystkich umów, które podpisuje nasz klub. Można powiedzieć, że trenujemy jak profesjonalistki, ale jeszcze nimi nie jesteśmy. Moja kariera zbliża się już do końca, ale zrobię wszystko, by przyszła generacja polskich rugbystek miała jak najlepsze warunki. Zostałyśmy mistrzyniami Europy, awansowałyśmy do mistrzostw świata, na turniej World Series. Trzy lata temu mówiłam, że w obecnych realiach nie wyobrażam sobie awansu na igrzyska olimpijskie, a dziś to realne. To nasza chwila, musimy iść za ciosem. Jesteśmy w tej chwili jedyną reprezentacją Polski w sporcie drużynowym, będącą mistrzem Europy. Zwróćcie na to uwagę. Do rugby trafiłam przypadkiem. W drugiej klasie podstawówki zaczęłam grać w piłkę ręczną i to trwało do liceum. Występowałam w drużynie Luks Pol Czersk, grałam w mistrzostwach Polski. Dwie moje koleżanki – Patrycja Kulwińska i Karolina Szwed – reprezentowały później w tej dyscyplinie nasz kraj. Mnie jednak brakowało warunków fizycznych, dlatego zrezygnowałam. Pewnego dnia rozwaliły mi się łyżworolki, musiałam zmienić plany. Koleżanki zaproponowały, bym poszła z nimi na trening piłkarski. Na miejscu zobaczyłam pięć dziewczyn z piłką do rugby. Nie wiedziałam, co to jest. Jakiś futbol amerykański? Ona zaczęły mi podawać, ja zaczęłam kopać. W pewnej chwili mówią: „Ale masz talent do tego! Jesteś niesamowita!”. Zaczęłam bardzo późno, miałam 22 lata. Dziś jako jedyna jestem w Ladies praktycznie od samego początku. Wywalczyłam z klubem 12 mistrzostw Polski. Karolina Jaszczyszyn (pierwsza z prawej) pełni rolę kapitana reprezentacji Polski. Sport wypełnia całe jej życie. Jak to się stało? Powiem nieskromnie, że zawsze miałam charakter sportowca. Nie przejmowałam się nigdy głosami, że rugby nie jest dla kobiet. Nie miałam też momentów zwątpienia. Pierwszy paradoksalnie nadszedł niedawno, w zeszłym tygodniu. Po meczu z Francja na turnieju w Lizbonie poczułam silny ból w kolanie. Bałam się, myślałam, że to może być łąkotka. Badania wykazały oderwanie dużej części chrząstki. Zaczęłam dostawać zastrzyki, które miały sprawić, że chrząstka przyklei się do kolana, ściągano mi płyn. Podczas turnieju w Krakowie, na którym przypieczętowałyśmy mistrzostwo Europy, wyszłam na boisko, choć nie wierzyłam, że będzie to możliwe. Trener wiedział, że boli mnie strasznie, ale będę w stanie dać z siebie z 80 procent. Do dziś biorę bardzo silne dawki leków przeciwzapalnych i przeciwbólowych. Biegam z serca. Jest taka sentencja, że w rugby ludzie udają, że nic im nie jest, a w innych sportach wygląda to zupełnie inaczej. Mądre słowa. Żeby uprawiać nasz sport, trzeba mieć bardzo silny charakter. 2. Anna Klichowska, rocznik 1993 Brakuje mi tych dwóch gwiazdek Najbardziej bałam się powiedzieć rodzicom. Pochodzę z Ostrowa Wielkopolskiego, gdzie córka, która dostała się do szkoły policyjnej, to wielka duma. A ja myślałam o tym, żeby z tego zrezygnować. Był 2016 rok, rugby trenowałam z pasji i nie dało się z tego utrzymać. Dopiero rok później weszłyśmy do ósemki mistrzostw Europy, więc otrzymywałyśmy ministerialne stypendium w wysokości 700-800 złotych. Rodzicom zależało na tym, żebym miała stabilną pracę, taką jak ta w policji. Uznałam jednak, że nie pójdę do szkoły w Szczytnie, tylko postawię na sport. Ostatecznie dostałam od rodziców zielone światło, by zająć się rugby. Dalej ciągnęło mnie jednak do służb mundurowych, więc cztery lata temu postanowiłam wstąpić do wojska. Dziś pracuję w Wojskowej Komendzie Transportu w Gdańsku i mogę bez problemu łączyć służbę z wyjazdami na zawody i zgrupowania. Mam magisterkę z logistyki, więc ta praca jest na pewno bliższa mojemu wykształceniu niż położnictwo, które studiowałam na licencjacie. Przez rok we Wrocławiu, a później dwa lata w Gdańsku pracowałam też jako opiekunka do dzieci. To był mój sposób na utrzymanie się, gdy przyjechałam do Trójmiasta w 2015 roku. Foto: Wojciech Figurski/ / Anna Klichowska (z prawej) studiowała położnictwo, a dziś marzy o stopniu oficera równie mocno, co o kolejnych sukcesach z reprezentacją Polski. Jadąc do Gdańska, nie znałam kompletnie nikogo, a kiedy przyszłam na pierwszy trening na plaży, poczułam się, jakbym była w tej grupie od lat. Poczułam, że to moja drużyna. Trener Urbanowicz zapytał, czy chciałabym przejść do klubu z Gdańska. Powiedział, żebym składała papiery na tamtejszy AWF, a on pomoże załatwić miejsce w akademiku, który stał się moim domem na kolejne dwa lata. Zresztą trener wszystko potrafi załatwić. Jeśli któraś z nas potrzebuje dostać się do lekarza, fizjoterapeuty albo szuka mieszkania, nie ma dla niego rzeczy niemożliwych. Trener ma dwie twarze. Jedna to opiekuńczy facet, który jest dla nas jak drugi ojciec. Drugą można poznać w trakcie treningów czy zawodów. Wtedy jest dominatorem, ale musi nim być, by zapanować nad taką grupką jak nasza. Nasz triumf w mistrzostwach Europy oglądali z trybun moi rodzice i siostra. Tata, który kiedyś bardzo chciał, bym była policjantką, aż się popłakał, a rzadko mu się to zdarza. Mam w życiu jeszcze jedno marzenie, które nie jest związane ze sportem. Chciałabym uzyskać stopień oficera w wojsku. Kiedy patrzę na pagony na moim mundurze, brakuje mi tych dwóch gwiazdek. Dziś wiem, że rezygnacja z policji była właściwą decyzją. Wszystko było po coś. Jak u Mroza. 3. Julia Druzgała (rocznik 2004) i Marta Morus (rocznik 2003) – prywatnie kuzynki Chcemy być influencerkami Julia: Nie wiem, czy uprawiałabym rugby, gdyby nie Marta. W pewnym momencie ten sport pojawił się w naszym rodzinnym mieście, Lubieniu i grupa dzieci zaczęła go uprawiać. To w sumie ciekawe, bo w naszej rodzinie nie było tradycji sportowych. Marta: Dziadek sporo jeździł na kolarzówce, ale nigdy nie startował w zawodach. Z rugby w Lubieniu było tak, że pojawił się trener Łukasz Kościelniak, mieszkający niedaleko i zaczął pokazywać nam ten sport. My z Julką wcześniej uprawiałyśmy wszelkie możliwe inne dyscypliny: siatkówkę, koszykówkę, nawet tenis stołowy. Grałyśmy nawet w piłkę nożną, byłyśmy jedynymi dziewczynami w zespole. Julia: Rugby spodobało mi się od samego początku. Już po pierwszym treningu pojechałam na turniej. Grałyśmy z Budowlanymi Łódź i do dziś pamiętam swój stres, kiedy, jadąc na mecz, czytałem w internecie przepisy gry. Nie znałam jeszcze wszystkich. Marta: Potrzeba trochę czasu, żeby niektóre opanować, np. ten jeden z ważniejszych, że piłkę można podawać tylko do tyłu. Pokochałyśmy jednak rugby, a kiedy z Juvenią Kraków trzy razy z rzędu zdobywałyśmy mistrzostwo Polski w naszej kategorii wiekowej, zrozumiałyśmy, że możemy coś w tej dyscyplinie osiągnąć. Czasami trzeba się jeszcze mierzyć ze stereotypami. Julia: Jest taki jeden, że rugby to sport dla olbrzymich i bardzo silnych osób. Musimy wtedy tłumaczyć ludziom, że w siedmioosobowej, olimpijskiej odmianie, którą uprawiamy, dużo większe znaczenie ma dynamika. Foto: Wojciech Figurski/ / Marta i Julia to prywatnie kuzynki, które razem występują w reprezentacji. Na zdjęciu podczas rozmowy z Jakubem Radomskim. Marta: Lubimy z Julią podpatrywać najlepsze zawodniczki świata, przede wszystkim Nowozelandki. Można się od nich bardzo wiele nauczyć. Julia: Ja jedną z idolek mam obok siebie, na kadrze. Kiedy byłam młodsza i obserwowałam seniorki, zawsze najbardziej imponowała mi Karolina Jaszczyszyn. Inspirowała mnie, a teraz jesteśmy koleżankami z reprezentacji. Marta: Staramy się wychodzić poza sam sport. Interesujemy się dietetyką i kuchnią. Julia: Oprócz tego z koleżankami z kadry, Sylwią Witkowską i Natalią Pamiętą, bawimy się w influencerki. Na specjalnym profilu pokazujemy rugby od innej strony. Chcemy zaprezentować ludziom od wewnątrz, jak na zgrupowaniach wygląda nasz dzień. Marta: Ale najważniejszy jest sport. Marzę, by wystąpić w igrzyskach olimpijskich w Paryżu. Julia: Jeszcze niedawno nawet nie przeszło mi przez myśl, że mogę być mistrzynią Europy. Dlaczego więc nie snuć teraz ambitniejszych marzeń? 4. Małgorzata Kołdej, rocznik 1990 Znaleziona w książce telefonicznej Mój pierwszy trener wypatrzył mnie na zawodach szkolnych pod koniec pierwszej klasy liceum. Chciał mnie zaprosić na treningi do klubu, ale nie wiedział, jak znaleźć kontakt, więc przewertował książkę telefoniczną i obdzwonił wszystkie osoby o nazwisku „Kołdej”. - Mam nadzieję, że dobrze trafiłem, bo to już ostatni numer na liście – powiedział, gdy dodzwonił się do naszego domu. Zaczynałam od biegania, byłam specjalistką od 100 i 200 m. Sukcesy przyszły bardzo szybko, bo medal przywiozłam już z pierwszych mistrzostw Polski. W 2009 roku zdobyłam wicemistrzostwo Europy juniorów w sztafecie 4x100 m, razem z Anią Kiełbasińską. Wtedy w Novym Sadzie miałam pobiec tylko w tej jednej konkurencji, ale dzień przed „setką” powiedziano mi, że indywidualnie też mam startować. Zajęłam piąte miejsce i pobiłam życiówkę, osiągając czas s. Czasami jest mi głupio, gdy przed zawodami w rugby dostajemy do wypełnienia kwestionariusze od organizatorów, a ja w rubryce „sportowy idol”, nie wpisuję kogoś z dyscypliny, którą uprawiam, tylko biegaczkę Allyson Felix. Przez lata uwielbiałam patrzeć, jak ona wprost płynie po tartanie. Wahałam się, czy porzucić lekkoatletykę, ale musiałam podjąć tę decyzję przez powracające kontuzje. Gdy miałam zerwane ścięgno Achillesa, zaczęłam obciążać drugą nogę i w niej też ono się odezwało. Pewnego razu na oczach mamy naderwałam mięsień dwugłowy uda podczas halowych mistrzostw Polski. Ona ubzdurała sobie wtedy, że przyniosła mi pecha i dopiero w Krakowie, gdy sięgałyśmy po mistrzostwo Europy w rugby, zobaczyła na żywo mój występ po raz pierwszy od lat. Foto: Wojciech Figurski/ / Małgorzata Kołdej wykorzystuje swoje sprinterskie umiejętności przy grze w rugby. Na zdjęciu w rozmowie z Edytą Kowalczyk. Zabrzmi to dziwnie, ale przeszłam do rugby, żeby unikać kontuzji. Początki były trudne, ale byłam mocno zdeterminowana. Trener śmieje się czasami, że powinnam biegać jeszcze szybciej. Po bieganiu po jednym torze w sprincie nie było mi łatwo przestawić się na zmianę kierunków na boisku. Mam filmiki, na których uczę się nowych rzeczy i wygląda to komicznie. Kontakt, szarże do dzisiaj sprawiają mi problem, ale staram się przełamywać. Może nie są to książkowe zagrania, ale i tak jest dużo lepiej niż wcześniej. Pomiędzy treningami nie mam za wiele czasu. Na AWF-ie w Białej Podlaskiej robię doktorat z dietetyki. Sporo badań przeprowadziłam na dziewczynach i wierzę, że to, nad czym pracuję, może poprawić motorykę u zawodników. Zaraz po oficjalnym bankiecie po mistrzostwach Europy w Krakowie wsiadłam w samochód, żeby dotrzeć do Białej Podlaskiej, bo w poniedziałek o ósmej rano musiałam stawić się na egzaminie licencjackim. Czasu na świętowanie nie było, ale pamiętam, że jeden ze studentów pogratulował mi złota. 5. Janusz Urbanowicz, rocznik 1966, trener Zaczęli się nas bać Nastawiacz obrabiarek i instruktor warsztatów szkolnych. Taki etat dostałem w stoczni, gdy miałem 18 lat i podpisałem seniorski kontrakt. Zaczynałem od piłki nożnej i pamiętam, jak kiedyś, gdy Lechia grała z Ruchem Chorzów, wszedłem na boisko w drugiej połowie i kryłem Krzysztofa Warzychę. Później, gdy moja drużyna spadła do III ligi, pracowałem w barze i kopałem w okręgówce. Kiedyś mierzyliśmy się z Zatoką Puck, która walczyła o utrzymanie w lidze. Przyjechałem na to spotkanie ze starszym kolegą z drużyny, który występował w obronie. W pewnym momencie mówi do mnie: „Młody, Zatoka musi się utrzymać. Dają nam po 20 kg wędzonego węgorza na głowę, żebyśmy przegrali. Ale wiesz, co zrobimy? Poczekamy, postawimy się w pierwszej połowie i stawka wzrośnie. W przerwie, przy remisie albo naszym prowadzeniu, okaże się, że dają nam już po 40 kg. Będzie więcej rybki. Wtedy odpuścimy”. Jego misterny plan jednak diabli wzięli, bo, mimo że się staraliśmy, po 45 minutach dostawaliśmy 0:3. Na rugby namówił mnie kolega, który pracował jako ochroniarz w barze. Po pierwszych zajęciach w Lechii trener powiedział mi krótko: „Masz talent do tego sportu”. Dwa miesiące później byłem już w kadrze. Jako że grałem wcześniej w piłkę, świetnie kopałem. Gdzie nie ustawiałem piłki, leciała między słupy. Pamiętam swój debiut w reprezentacji – mecz przeciwko Belgii w Siedlcach. Cała drużyna zdobyła 33 punkty, a ja 21 z samych kopów. Później pierwsze wyjazdy, pierwsze wywiady. Pokochałem to. Gdy przegrywaliśmy 15:18 z Rosją, zdobyłem wszystkie punkty dla Polski. Z trenowaniem kobiet było tak: prowadziłem męską drużynę Lechii, ale zwolnili mnie po nieudanym sezonie. Na nasz trening przyszło kilka dziewczyn i mówią mi, że chciałyby stworzyć tu klub kobiecy. Stwierdziłem, że im pomogę. Od początku ujęły mnie swoją pasją i zaangażowaniem. Na początku to było takie social rugby – ognisko, imprezy, piwko, ale dziewczyny bawiły się z umiarem, bo liczył się też sport. Kiedy w Lechii doszło do pewnych perturbacji, były uparte i założyły swój klub. Tak powstały Biało-Zielone Ladies. Mimo że przez pewien czas trenowały po parkach, co roku sięgały po mistrzostwo Polski. Dziś prawie cała reprezentacja Polski, którą prowadzę od kilku lat, to zawodniczki tej drużyny. One w klubie nie dostają nic za samą grę, podobnie jak pracownicy nie zarabiają żadnych pieniędzy. Dlatego dziewczyny albo normalnie pracują, albo jeszcze się uczą. Teraz udało nam się zakwalifikować do Pucharu Świata, będziemy regularnie występować w cyklu World Series, więc musimy stać się grupą zawodowców. Foto: Wojciech Figurski/ / Trener Janusz Urbanowicz w przeszłości był piłkarzem. Dzięki koledze trafił do rugby, a pod jego wodzą żeńska kadra sięga po kolejne sukcesy. Mamy szansę, by zakwalifikować się do igrzysk, ale nie chcę jechać do Paryża tylko po to, by tam być. Chcę coś tam ugrać. Może nie wygrać, ale być kimś znaczącym, z kim reszta drużyn ma problemy. Te problemy już są. Trenerzy najlepszych drużyn świata, z którymi się znam, mówią mi: „Gracie fajnie, kombinacyjnie. Macie swój styl”. Anglicy i Irlandczycy zaczęli nas się bać. Jeszcze trzy lata temu ich analitycy przed meczem z nami popijali sobie kawkę, a teraz siedzi sześciu chłopa i przez trzy godziny analizują, jak gra reprezentacja Polski. Uśmiecham się tylko pod nosem, gdy widzę, jak na ich monitorach lecą nasze mecze. Fajny widok. Każdy z nas kiedyś nim był, grunt to nie zgubić go w sobie. Dziecko - zdaniem wielu - największy cud na świecie. Kto nie tęskni za czasem dziecięcej beztroski? Zobacz w galerii najpiękniejsze cytaty o dzieciach. Wszystkim dużym i małym dzieciom życzymy jak najwięcej powodów do szczerego uśmiechu. Każdy z nas kiedyś nim był, grunt to nie zgubić go w sobie. Dziecko - zdaniem wielu - największy cud na świecie. Kto nie tęskni za czasem dziecięcej beztroski? Zobacz w galerii najpiękniejsze cytaty o dzieciach. Wszystkim dużym i małym dzieciom życzymy jak najwięcej powodów do szczerego ofertyMateriały promocyjne partnera

cały świat się do nas śmieje